Ekskluzywna nisza w branży
Biznesmen ze Szwajcarii zażyczył sobie transport limuzyną z Warszawy do Zurychu. Ale tylko z kierowcą wykształconym, gotowym na rozmowę o kulturze i historii Polski. W rolę szofera wcielił się sam właściciel agencji. Obsługa klienta VIP to dla firmy nierzadko prawdziwe wyzwanie.
– Odbieramy ich z lotniska limuzynami – opowiada Joanna Hetman, właściciel Vip Studio Event. – Oczywiście czasem z dworca kolejowego, bo niektórzy boją się latać. Na każdego czekają dwie hostessy w naszych uniformach. Odwozimy klienta do hotelu – dodaje Hetman. – To zazwyczaj limuzyny, ale wszystko zależy od portfela – uzupełnia Edyta Jabłońska, incentive director w Netmedia. Rezerwacja zakwaterowania, lotu, odbiór z lotniska i przewóz do hotelu – to podstawowe usługi w ofercie firm, które zajmują się obsługą gości specjalnych: dyrektorów firm, członków zarządu z rodzinami czy znanych osób. Jednym słowem: VIP-ów, których firmy i sponsorzy potrafią wydać bajońskie sumy na zrealizowanie wszelkich zachcianek. W przygotowywaniu indywidualnej oferty dla konkretnego klienta reguła jest jedna – zupełny brak reguł. Wszystko ma być po prostu tak, jak VIP sobie zażyczy. – Możemy zorganizować nawet lot w kosmos! – uśmiecha się Jarek Bogacki z Centrum Eventów. – Zakres usług i atrakcji, które możemy zapewniać specjalnym klientom jest naprawdę ogromny – dodaje Grzegorz Bartosz z krakowskiego 4business. – Za każdym razem jest inaczej – potwierdza Marcin Pabich, właściciel specjalizującej się w usługach dla indywidualnych klientów VIP firmy MK Business Assistance. – To nietypowe osoby z określonymi zainteresowaniami – dodaje Pabich. Jak bardzo nietypowe?
Wizyta w ulu
Biznesmen ze Szwajcarii, który bał się latać samolotem zażyczył sobie od MK Business Assistance dowóz limuzyną z Warszawy do Zurychu. Ale tylko z kierowcą, który jest osobą wykształconą, gotową opowiadać o kulturze i historii Polski. – Miałem mercedesa i postanowiłem pojechać z nim osobiście – opowiada Marcin Pabich, właściciel firmy. – Przez kilkanaście godzin musiałem opowiadać o Polsce, ze szczegółami. A był to bardzo dociekliwy klient. Dopytywał o każdy szczegół i nagrywał rozmowę na dyktafon. Czułem się jak uczeń na egzaminie – dodaje Pabich. Inny przykład? W samym MK Business Assistance można znaleźć kolejny przypadek niecodziennej usługi świadczonej klientowi biznesowemu. Pewnego razu trafił się tam biznesmen zainteresowany ulami. – Zastępca prezesa firmy produkującej zdrową żywność zażyczył sobie wizyty w fabryce miodu, a potem u zwykłego pszczelarza z kilkoma ulami w ogródku. Był zachwycony – opowiada Pabich.
Centrum Eventów organizowało kiedyś pożegnanie zagranicznego pracownika, który odchodził na emeryturę. Ponieważ był on wielkim fanem Orientu, urządzono dla niego wieczór japoński – jednoosobowy event ze wszystkimi rytuałami: parzeniem herbaty, pokazem sztuk walki. – Nie mogę zdradzić kosztu takiej imprezy, ale powiem, że to mniej więcej tyle, ile kilkanaście osób zapłaciłoby za wysokiej jakości dwutygodniowy wyjazd zagraniczny – mówi Jarek Bogacki z Centrum
Eventów.
Codzienność zagranicznego, bardzo ważnego gościa w Polsce zaskoczyć może także swoją zwyczajnością. – Ci ludzie chcą zwiedzać zabytki tak jak inni – mówi Edyta Jabłońska z Netmedia. Spacer po Starym Mieście, kolacja z występami folklorystycznymi, wizyta w muzeum. Na pierwszym miejscu pod względem zainteresowania specjalnych gości zagranicznych znajduje się niezmiennie od lat Kraków.
– Z naszego punktu widzenia zaskakujące było to, co powiedział nam Calvin Klein – wspomina Jolanta Guzera, właściciel European Legacy Tours. – Stwierdził, że bardzo odpoczął w Krakowie, bo to takie małe, spokojne miasteczko – dodaje Guzera. Na drugim miejscu jest zwiedzanie Warszawy, na trzecim – Wrocławia. Zwiedzanie miasta przez VIP-a różni się od zwykłej wycieczki turystycznej przede wszystkim oprawą. Jeśli na przykład VIP chce posłuchać kapeli góralskiej, wydaje na indywidualny koncert około 2 tysięcy złotych. Jeśli chce iść do muzeum, często firma zapewnia mu zwiedzanie poza oficjalnym czasem otwarcia obiektu. Kiedy chce spróbować lokalnych potraw, potrafi wydać na indywidualną degustację nawet kilkanaście tysięcy złotych. Czasem aura VIP-a wadzi i dostarcza zwiedzającemu dyskomfortu.
– Prezes General City Group, Charles Prince, podczas zwiedzania Oświęcimia miał pretensje o to, że chodzą za nim ochroniarze – opowiada Jolanta Guzera, właścicielka European Legacy Tours. – Chciał pobyć w tym miejscu sam – dodaje Guzera. Inni potrafią cieszyć się czymś, co ro
dak rzadko uznałby za atrakcyjne. –
Dyrektor londyńskiej opery, June Chichester, która przyjechała do nas ze sponsorem Covent Garden i ogromnym budżetem, z wielkim smakiem zagryzała szampana ogórkiem kiszonym – uśmiecha się Guzera.
Świat już nie zaskakuje
Jak więc rozgryźć VIP-a? Czy to zwykły człowiek z niezwykłymi pieniędzmi, czy rozkapryszona gwiazda? – To ludzie zmęczeni światem, którzy wiele już widzieli i wszędzie byli, a świat niewiele im już może zaoferować – mówi Jolanta Guzera.
– Zapracowani ludzie, dla których liczy się czas. I bardzo często zmieniają decyzje, często w ostatniej chwili, gdy wszystko jest już zapięte na ostatni guzik, a plan dnia ustalony. Musimy być bardzo elastyczni i bez mrugnięcia okiem dostosować się do ich potrzeb. Jesteśmy ambasadorami Polski i staramy się, jak możemy, żeby dobrze wypaść – dodaje Ewa Michalska z UTE Poland.
Przez Polskę na Antarktydę
Dla około 30-40 proc. zamożnych,
zagranicznych klientów przybywających do kraju i korzystających z usług agencji Polska jest tylko przystankiem w podróży. Korzystają z usług polskich firm, bo tak jest taniej.
– Ostatnio dwóch Chorwatów zamówiło u nas zorganizowanie wycieczki na Antarktydę połączonej z polowaniem w ekstremalnych warunkach – mówi Joanna Hetman, właścicielka Vip Studio Event. Jarek Bogacki z Centrum Eventów potwierdza, że spora część VIP-ów przyjeżdża do Polski tylko po to, by pojechać gdzieś dalej. Albo polecieć – na Karaiby prywatnym samolotem. Zdarza
się, że bardzo zamożni prezesi firm przez polską firmę kontaktują się z krajami byłego ZSRR, by zażyczyć sobie przelotu myśliwcem. – U ruskich z takimi pieniędzmi można wszystko załatwić, wszyscy piloci się znają – mówi Bogacki. – Jednak gdy usłyszą, że budżet zamyka się w skromnych stu tysiącach złotych, nawet nie chcą o niczym słyszeć. Jednak ci prezesi są strasznie bogaci. Potrafią wydać ładnych parę setek tysięcy na przelot nad Rosją myśliwcem – przeważnie jako pasażerowie, a niektórzy mają licencję i wtedy sami siadają za sterami, pilnowani przez lokalnego pilota.
Nisza w branży
– Każdego klienta VIP obsługujemy z całą masą podwykonawców. W sumie jest ich kilkuset – mówi Jarek Bogacki, współpracownik Centrum Eventów. Niewiele polskich firm jest w stanie zorganizować indywidualne eventy dla VIP-ów. To niełatwe zadanie, wszystko musi być na jak najwyższym poziomie. Często rozwój firm w tym kierunku hamuje właśnie brak odpowiednich dostawców luksusu w kraju. – Rynek tego typu usług w Polsce dopiero się rozwija – mówi Grzegorz Bartosz z 4business. – Póki co, to pewna nisza w branży MICE. Sądzę, że spośród naszych usługodawców usługi w najwyższej jakości byłoby w stanie zapewnić jakieś 10 procent – dodaje Bartosz. Istnieją też firmy wysoce wyspecjalizowane w usługach dla gości specjalnych. Niektóre mają klientów przeważnie z jednego, wybranego rejonu świata, np. MK Business Assistance szuka głównie VIP-ów z Japonii ze względu na to, że właściciel Marcin Pabich włada językiem japońskim. – Polska pod względem oferty VIP-owskiej wypada bardzo blado na tle innych krajów.
W USA jest cała masa małych agencji, które potrafią zorganizować czas takim klientom – dodaje Pabich. Nisza pozostaje do wykorzystania, na ile szybko zostanie zagospodarowana okaże się już niedługo.
źródło: MICE Poland
|