Złap integrację na haczyk.
Do niedawna wędkowanie było w Polsce tematem mało znanym, zwłaszcza w dziedzinie incentive. Nie zdziwi to nikogo, kto wędkarstwo kojarzy z kilkugodzinnym wyczekiwaniem w ciszy (a dla wielu jest to nie do pomyślenia). Okazuje się jednak, że może dostarczyć mnóstwa niezapomnianych wrażeń. - Wędkarstwo cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród organizatorów imprez incentive. Jest to nowy trend. Poza tym niewiele osób mogło wcześniej spróbować porządnego wędkarstwa. Atrakcyjności dodaje współzawodnictwo i niepewność połowu oraz emocje, których niemało podczas holowania 3-5 kilowego dorsza. A właśnie emocje decydują o przebojowości programów incentive - mówi Jakub Trębacz z firmy Extreme Solutions Group. - W wędkarstwo może się bawić absolutnie każdy. Nie jest potrzebne duże doświadczenie. Chodzi przede wszystkim o dobra zabawę. Wybór dodatkowych atrakcji, które maja towarzyszyć wyjazdowi, zależy od wieku ludzi, ich kondycji fizycznej czy upodobań - dodaje Andrzej Soczyński, organizator wędkarskich wyjazdów.
A Wydaje się, że to męski sport, jednak panie wciągają się równie szybko, gdyż nie łowimy na robaki, ani na żadne inne żywe przynęty! - mówi Maciej Rogowiecki z firmy Eventur.
Niezapomniane wrażenia
W czasie wędkarskiej wyprawy nie ma mowy o nudzie. Sama przyroda sprawia, że każda wolna chwilę można zająć np. zbieraniem grzybów, jagód czy borówek. A dzięki organizatorom można się również spodziewać takich niespodzianek jak: rafting, pływanie łodziami, piesze wędrówki, biwaki i ogniska, wędkarskie zawody, podroż promem, przeloty helikopterem nad lodowcami. - W czasie pieszej wycieczki na lodowiec trasa prowadzi m.in. przez most na linach. Jest też do zaliczenia prawie pionowa ściana, na która wchodzi się przy pomocy lin - scenariusz jak z amerykańskich filmów! - zapewnia Soczyński.
Znakomite łowiska
Wiele zależy od wyboru miejsca. Łowić można właściwie na całym świecie. Najciekawsze są tereny o dużych walorach przyrodniczo- krajobrazowych, zakątki mało znane i rzadko odwiedzane. Do najczęściej wybieranych nalezą: Norwegia,
Szwecja i Finlandia, Islandia, Irlandia, Szkocja, ale również Laponia, Lofoty, Mongolia, Alandy, Alaska, Nowa Zelandia, Nordkapp. - Można też zdecydować się na Grenlandię. Tamtejsza przyroda jest naprawdę dzika, niespotykana nigdzie indziej w Europie. Oprócz standardowego wędkarstwa w nieskazitelnie czystych wodach proponuję wyprawę na połów rekina, fotosafari na wieloryba czy woła piżmowego, przejażdżkę psim zaprzęgiem i pobyt w igloo (w okresie zimowym), piesze wycieczki na liczne lodowce, przeloty helikopterem, świetne trasy narciarskie z ekstremalnym zjazdem z góry, na której szczyt docieramy helikopterem. Niestety są to bardzo drogie imprezy. Równie mocne wrażenia za nieporównywalnie mniejsze pieniądze można znaleźć np. na Wyspach Kukurydzianych. Pozwalają one na podroż przez dżunglę, nocleg pod czynnym wulkanem, nurkowanie w jaskini czy wreszcie wędkarstwo morskie - mówi Andrzej Soczyński.
- Wytyczamy już kierunki na nowy sezon. Stawiamy na Finlandię - są tam jeziora i rzeki, ale też mocno zagrzybione lasy, białe noce i zorza polarna. Nadal liczymy na Norwegię - fiordy i otwarte morze, łowienie - tym razem dorszy i innych ryb morskich. Nie zapominamy o szwedzkich Szkierach, gdzie pływają olbrzymie szczupaki albo włoskim Padzie z olbrzymimi sumami, szwedzkich jeziorach pełnych pstrągów, czy Mongolii - całkowitym odludziu w dorzeczu Jeniseju, jednym z ostatnich dziewiczych terenów - mówi Maciej Rogowiecki. Są to przepiękne rejony. Ale żeby powędkować, nie zawsze trzeba zapuszczać się aż tak daleko. Ciekawa imprezę można zorganizować też w Polsce, oparta choćby na łowieniu
dorszy z kutrów na Bałtyku. - Organizowaniem takich połowów zajmuje się coraz więcej byłych rybaków. Masowo przerabiają kutry na jednostki turystyczne. Połowy odbywają się w okolicach zatopionych wraków - to najlepsze łowiska dorszy - dodaje Rogowiecki. - O świcie dwiema łodziami, z których każda zabiera 16-18 osób, wypływamy w dziwięciogodzinny rejs. Gdy wypłyniemy na odpowiednia głębokość, wszyscy razem na sygnał zarzucamy wędki. Morskie wędkarstwo jest dynamiczne, - co chwila coś się wyciąga - mówi Albert Dubała z firmy Ark Chapter. W Polsce można jeszcze łlowić na pomorskich jeziorach Piaseczno i Wegonin koło Kartuz oraz, bliżej Warszawy, na jeziorze Eldorado koło Garwolina.
Złowić obiad kontra restauracja
Nie ma określonej liczby osób, które mogą wziąć udział w wędkarskiej wyprawie. Oczywiście - jak w przypadku większości wyjazdów - najlepiej, gdy są to grupy kilku- czy kilkunastoosobowe. W dużej mierze wielkość grupy zależy od miejsca zakwaterowania. Domki są oczywiście wygodniejsze, ale więcej osób może pomieścić się na kempingu. Można też wybrać hotel. Wydaje się jednak, że gdy tylko wyprawa odbywa się w bardziej komfortowych warunkach, traci na tym jej przygodowy charakter. Bo oczywiście można jeść w restauracji, ale można też samemu przyrządzać posiłki. A na pewno najlepiej smakują te przyrządzone z własnoręcznie złowionych ryb. - Czasami będąc jeszcze na kutrach smażymy przed chwila złowione dorsze albo przygotowujemy tatar ze świeżego pstrąga. Bardzo często jemy gdzieś w plenerze - mówi Maciej Rogowiecki. - Uczestnicy naszych wyjazdów najbardziej zaskoczeni są jajecznica na dorszu i nauka filetowania złowionych ryb - mówi Jakub Trębacz.
Najlepsze szkolenie
Łączenie w czasie jednego wyjazdu firmowego aktywnego wypoczynku ze szkoleniem jest, owszem, bardzo popularne i mile widziane. Ale chyba jednak szkoda czasu, by siedzieć na krzesłach, podczas gdy organizatorzy oferują tak wiele niezapomnianych wrażeń. Najlepszą szkołą jest sama zabawa w wędkowanie. - Wspólne przebywanie na łodzi, tropienie ryb a następnie wspólne ich wyciąganie daje świetna możliwość relaksu, wzajemnego poznania. Skutkuje to lepszym rozumieniem się w codziennych kontaktach. Fantastyczna przyroda sprawia, że inaczej patrzymy na sprawy, z którymi borykamy się np. w pracy. Człowiek na kołyszącej łodzi, wśród dzikiej i niepowtarzalnej przyrody zachowuje się i myśli inaczej. To świetne miejsce również do negocjacji! - mówi Andrzej Soczyński. Nie mniej jednak istnieje możliwość
przeprowadzenia określonego typu szkolenia. Nie powinno być problemów z wynajęciem odpowiednich sal w oddalonych o kilkanaście kilometrów miastach. Jednak o szkolenie klient musi zadbać sam. Radość zwycięstwa - Wędkarstwo to szansa na prawdziwa, a nie wirtualna, przygodę, na zwycięstwo w pojedynku z dzikim, nieujarzmionym przeciwnikiem, po którym można się spodziewać wszystkiego (chodzi oczywiście o ryb ę). Wynik tego pojedynku jest sprawa otwarta. Radość z wyholowania dużej ryby można bez wahania zaliczyć do najpiękniejszych chwil w życiu, a piękna fotografia może być ozdoba biura czy domu - podsumowuje Maciej Rogowiecki.

Autor: Urszula Duszczyk
|